czwartek, 4 listopada 2010

Zrozumienie przyczyn cz. II

Mylilem sie, ze cos wczesniej zrozumialem. Szukalem sam usprawidliwienia w genach, jakichs cechach charakteru, po czesci szukalem winy u innych. Dzis mysle ze jestem blizej prawdy. "Zmienilem sie" po "przygodzie" z kokaina. Nie rozwiazalem wtedy tego problemu. Ten dwuletni okres przerwy do powrotu do tym razem dopalaczy, to okres abstynencji, w ktorym wystapily po koleji prawie wszystkie etapy procesu prowadzacego do nawrotu. Ja sie nie zmienilem, tylko bylem chory - bo zaczynam to rozumiec jako chorobe psychiczna. Te etapy pojawia sie tez znowu. Taka jest kolej rzeczy. Wierze jednak gleboko, ze znajac ten proces bede sam w stanie to wylapac. Tym blogiem w jakim stopniu uswiadamiam na czym polega problem rodzine i przyjaciol. Widzieliscie wczesniej we mnie te wsztstkie symptomy, i tak jak ja mogliscie jedynie sie wtedy zastanawiac, co sie zlego ze mna dzieje. Teraz bedziecie wiedziec. Poniewaz pojawia sie tam etap odrzycenia i zaprzeczania, juz dzis prosze Was o wyrozumialosc. Bez owijania w bawelne przypominajcie mi prosze wtedy dzisiejsze zajecia i fakt istnienia tego procesu. Wierze, ze mam na tyle inteligencji, ze nie zamkne sie na pomoc i zwrocenie mi uwagi ze zbaczam z jedynej slusznej drogi, a wkraczam na droge tego procesy prowadzaca do nikad. Ja sam zrobie wszystko, aby samemu to wylapywac. W zadnym wypadku nie chce nikogo obarczac odpowiedzialnoscia za samego siebie. Wierze, mam nadzieje, ze przeczyta to moja zona i postara sie na problem inaczej spojrzec, i ze bedzie jako najblizsza mi osoba moim wsparciem, celem zycia i nadzieja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz