niedziela, 28 listopada 2010

Papierosy

Drugi dzien bez papierosow. Cholera to gorsze od prochow ktore bralem, bo nikotyna uzaleznia fizycznie. Smieje sie, ze na ramieniu siedzi mi taki maly diabelek, ktory caly czas mowi: "zapal, tylko jeden, przeciez jeden nie zaszkodzi, moze zdrowiej stopniowo a nie tak od razu zupelnie, palic, palic, palic, palic". Na szczescie jest tez aniolek, i podpowiada, ze przeciez tyle osob skutecznie rzucilo, to ty nie dasz rady? No nic, walcze, tylko zaczynaja bolec pluca, a to cholernie nieprzyjemne. Poza tym wiem, ze gdybym zapalil po dwoch dniach, mialbym po pierwszym papierosie (ale tez tylko przy tym jedny, przy kolejnych tolerancja na nikotyne natychmiast wraca do punku w ktorym skonczylem palic) odlot, zakreciloby sie przyjemnie w glowie. A nie chce juz doznawac zadnych odczuc bedacych efektem jakiejkolwiek substancji. Chce cieszyc sie pelna swiadomoscia i skoncentrowac sie na odkrywaniu swojej tozsamosci, i niczym jej nie "zadymiac". Poza tym co optymistyczne, za kilka tygodni odzyskam calkowicie smak i wech. To musi byc fajne. Tylko te pluca bola ... lepiej nie wiedziec jak wygladaja po 20 latach wedzenia, skoro czyszczenie powoduje fizyczne dolegliwosci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz