piątek, 5 listopada 2010

Jak walczyc z nawrotem

Kiedy zbliza sie moment, kiedy nastepuje nawrot, zaczynamy pic/brac, najczesciej z przekonaniem, ze albo juz jestesmy zdrowi i mozna, czesciej z falszywym poczuciem, ze mozna to kontrolowac, pojawiaja sie w glowie pewne mysli: ze zycie bez tego nie wychodzi, wez bedzie latwiej, "ciekawosc" czy juz mozna i jak po tym bedzie, wspomnienie, jak po tym bylo fajnie. Dzis na sesji wypisywalismy co przez branie/picie stracilismy i na drugiej liscie, co dzieki przestaniu brania/picia zyskalismy. Kazdy mial rozne elementy. Jedynym wlasciwie wspolnym byla utrata/odzyskanie rodziny. Kazdy z nas musi zrobic sobie taka jego bardzo szczegolowa i indywidualna, odnoszaca sie specjalnie do jego zycia liste, ktora powinien w takich chwilach "slabosci" przeczytac. Druga metoda, bo najwazniejsze to nie dopuscic aby taka mysl zawitala na dluzej niz kilka minut - potem juz jest za pozno, jest zajecie sie czyms. Kazdy moze miec cos swojego indywidualnego. To moze byc bieganie, gra komputerowa, majsterkowanie. Nastepny element to miec gotowe hasla, nawet bardzo dosadne, typu " stary nie rozczulaj sie nad soba, nie pier.... wez sie do roboty". Ostatnia deska ratunku jest zaufany przyjaciel, rozumiejacy problem. Najlepiej posiadajacy odpowiednia wiedze partner, ktory nie traktuje problemu jako "choroby silej woli" bo to jak powiedzial terapeuta nie ma nic wspolnego z silna wola (kwestia silnej woli byla na poczatku, biore albo nie biore i konczy sie z chwila pojawienia sie uzaleznienia). Osoba taka powinna wysluchac jakie trapia nas problemy, pocieszyc, nigdy nie pouczac, oceniac, krytykowac. U Anonimowych Alkocholikow, osoba taka nazywana jest Sponsorem. I koniecznie musimy sobie kogos takiego znalezc. Nie ukrywam, ze chcialbym aby to byla moja zona, bo zeczyno ktorych my chcemy rozmawiac nie dotycza brania czy nie brania, tylko problemow, bardzo czesto rodzinnych, wynikajacych z braku zrozumienia, czy zlej komunikacji. Dowiedzialem sie tez, ze kontynuujac leczenie, po kilku latach sami jestesmy w stanie rozwiazywac takie problemy, wylapywac rozpoczecie procesu nawrotu sami w sobie na wczesnym etapie, bo im wczesniej tym latwiej. Trzeba przede wszystkim miec swiadomosc swoich uczuc i umiejetnosc mowienia o nich. Ale to dotyczy chyba nie tylko uzaleznien. To trudny temat i glowy dzis nam pekaja. Wczoraj zadzwonila do osrodka moja zona. To dobrze rokuje. Teraz po ulewach wyszlo slonce, wiec ide pobiegac, oczyscic choc troche umysl z mysli ... W ciagu tygodnia wyjda kolejne osoby. Zostanie nas 4. Na swieta raczej nikt nie przyjedzie, bedzie najazd klientow z postanowieniami noworocznymi. Zanosi sie wiec, ze drugi miesiac bede tu sam. Oni mnie chyba wtedy zajada psychicznie ... Ja i 8 terapeutow ... Tak to nie mial nawet nikt z Roling Stones ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz