wtorek, 2 listopada 2010

Współuzależnienie

Dzisiejsza sesja była o rodzinach uzależnionych. Jeżeli ktoś nie miał jeszcze poczucia winy, dziś już ma. Przyklad Cwiczenia: najpierw nas totalnie wyciszyli, jak na relaksacji. Kazdy wygodnie rozlozony w fotelu, myslisz tylko o swoim oddechu, zamkniete oczy ... I nagle orzerazlwe trzesniecie drzwiami. Kazdy az sie poderwel. Pytanie co poczuliscie - wykrzyczelismy ze STRACH. Terapeutka powiedzila, ze nasi najblizsi czuju to samo w zwielokrotnionym stopniu tyle ze caly czas. Dalo do myslenie. Potem o pewnym blednym kole ktore sie wytwarza. Gdy wrocimy nie bedzie do nas zaufania, bede wyrzuty o to co zlego zrobilismy pod wplywem alkoholu lub psychotropow, to z koleji nas dobija i zacheca do ucieczki. Ale ja wymyslilem sobie wytlumaczenie, ktore ma zakonczyc moj problem. Nikt nie wmowi mi ze np. Kokaina jest niedobra. Jest fajna i koniec. Ale jestem jak cukrzyk, ktory nie moze jesc slodyczy. Nikt mu nie wmowi ze czekolada jest niedobra. Ale nie je jej bo inaczej wczesniej czy pozniej umrze. Ja jestem po prostu uczulony na narkotyki. Nie moge tego brac, choc nie wiem jak byloby to fajne. Przy czym przy uzaleznieniu to nie jest tak jak z papierosami,mze kazdy palacy wie ze szkodza. To chyba wplyw odleglosci czasu kiedy cos szkodzi. Chory na raka pluc tez przestaje palic. Co do papierosow chyba sie tu poddam i zostawie to sobie na powrot. Nawet jedna z terapeutek pali. To tak jakby spotkania AA byly organizowane w barze z piwem. Zobaczymy. Jest coraz trudniej. Sytuacja niezbyt sprzyja rzucaniu.

1 komentarz:

  1. "Co do papierosow chyba sie tu poddam i zostawie to sobie na powrot."
    Trzeba być twardym jak stonka a nie mietkim jak kaczuszka. :-)P.

    OdpowiedzUsuń